"Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz ?"
Ten wers tak głęboko utkwił w jej głowie i nie pozwalał o sobie zapomnieć. Wszystko się wali, jak domino. Życie jak poukładane klocki, które tworzą poszczególne wydarzenia, jak ciąg przyczynowo-skutkowy, który trwa aż do końca, aż do śmierci. Jedno zdarzenie powoduje kolejne, burzą się plany, a najgorsze jest to że nie ma możliwości odbudowy. Już nic nie będzie takie samo. Przecież możemy poustawiać klocki jeszcze raz, ale one już nigdy nie zajmą dokładnie tego samego miejsca w takim samym czasie...
"Zatem odejdź, wsiądź do pociągu i odjedź, bo nawet jeśli nie odjedziesz, to i tak odejdziesz... " V.M.
niedziela, 2 grudnia 2012
sobota, 7 lipca 2012
...
On z nią, ale nie ona z nim. Razem, a jednak osobno. Wspólnie, ale każdy inaczej. Próbowali pielęgnować uczucie jakie ich łączyło. Łączyło ? Czy aby na pewno ? Dla niej to nie było takie oczywiste, niczego nie była do końca pewna. Tysiące myśli na sekundę władało jej umysłem. Wirowały niczym liście na wietrze w ciepły, jesienny poranek. Czuła, że nie czuje za wiele. To nawet nie przyjaźń, tylko jakaś wakacyjna znajomość. Nie lubiła tego słowa, wypowiadając je wyobrażała sobie dwójkę ludzi, obcych ludzi którzy zamienili ze sobą kilka słów i znają jedynie swoje imiona, nie więcej, nie mniej, dokładnie tyle. Przecież między nimi tak nie było, wiedzieli więcej, nie byli obcy, zależało im na sobie, chyba, a może tylko jemu ? Może - bo nie wiedziała co czuje, zależy jej , ale nie tak jak powinno , nie wystarczająco...
wtorek, 19 czerwca 2012
...
Serce podpowiadało "spróbuj", rozum "nie warto". Nie wiedziała którego głosu ma słuchać. Wszystko było zbyt trudne, działo się zdecydowanie za szybko. Tak nagle się pojawił, bała się, że równie prędko zniknie. Z drugiej strony wolałaby żeby go w ogóle nie było w jej świecie. W świecie który budowała samotnie przez długie lata. Każdy szczegół dopracowywała tygodniami. W jej uporządkowanym świecie nie było czasu na coś takiego jak miłość. Ale mimo to postanowiła zaryzykować. Dała im szansę ...
czwartek, 7 czerwca 2012
...
Wkradł się w jej życie zupełnie niespodziewanie. Kiedyś znali się jedynie z widzenia. Zamienili może kilka zdań. Teraz spędzała z nim każdą wolną chwilę. Chociaż nie chciała się przyzwyczajać, podświadomie już to zrobiła. Czuła się z nim bezpiecznie i pewnie. Nie musiała niczego udawać, wymyślać, koloryzować, rozmawiali na każdy temat, bez wyjątku. Wiedziała że może mu opowiedzieć o wszystkim. Słowo "tajemnice" w tym duecie nie istniało. Układ był praktycznie idealny. Gdyby nie to że jemu zależało bardziej, a ona nie była gotowa na kolejny związek. To słowo od razu kojarzyło jej się z bólem, cierpieniem, rozczarowaniem. Nie miała na to siły, nie teraz, może za jakiś czas, może miesiąc, może dwa, albo rok ... zobaczymy...
środa, 6 czerwca 2012
...
Nowy dzień, lepszy humor, święty spokój... Tak się zaczęło. Wszystko powoli wraca do normy. Powoli bo przecież nie ma pośpiechu, przecież przed nią jeszcze całe życie. Jest młoda, ma czas, poradzi sobie ze wszystkim. Nareszcie znalazła go trochę na swoje sprawy. Sprawy o których nikt nie wiedział. Ukrywała że pisze, rysuje, tęskni...
Pisała teksty pełne nienawiści, wersy być może nie nadałyby się do publikacji, ale to dobrze, robiła to wyłącznie dla siebie, to ją uspokajało. Długopis zawsze słuchał słów i posłusznie notował. To było jego zadanie, a ona nie znosiła sprzeciwu.
Rysowała żeby pokazać uczucia których nie była pewna. Miłość, łatwiej było ją pokazać na obrazie niż wyznać. Przyjaźń, prościej namalować niż na prawdę całkowicie zaufać. W swoim świecie zapomniała o prawdzie.
Tęskniła... za miłością, przyjaźnią, szczerością oraz zaufaniem.
...
Zasady, zasady, zasady ! Jedni mówią, że są po to aby je łamać, inni żeby ich przestrzegać. W tym przypadku wolała drugą wersję. Odpuściła go bez żalu. Wspólnie ustalili że będą się tylko przyjaźnić. I chociaż kiedyś pewnie nie wyobraziłaby sobie takiego układu. Teraz było to jej marzenie. Nadal nie był jej obojętny. Pragnęła mieć w nim oparcie w trudnych chwilach oraz obdarzyć go zaufaniem. Nie udało się. Wszystko spieprzył. Przecież przyjaciele tak się nie zachowują. Nie są zazdrośni, nie wypominają, nie krytykują. Ale cóż, najwidoczniej obydwoje znali inną definicję tego uczucia...
sobota, 12 maja 2012
......
Swoje samopoczucie tłumaczyła pogodą. Wygodne, prawda ? Mimo iż starała się znajdować sobie coraz to nowe zajęcie, jej myśli wciąż były skierowane ku niemu. Nie mogła zapomnieć. Całe mieszkanie aż lśniło czystością. Niby niechcący upuściła na podłogę kubek z herbatą. Znalazła kolejną rzecz którą mogła się zająć. Ale i to nie pomogło. Zachowywała się przerażająco spokojnie. Nic nie mówiła, zdradzały ją jedynie oczy. Tylko one pomimo uśmiechu miały ochotę płakać. Przepełnione smutkiem patrzyły na każdą, nieznajomą twarz z tęsknotą , tęsknotą za nim. Kiedy sprzątała potłuczone na kawałki szkło, usłyszała dźwięk swojego telefonu. Wiadomość od ... Nie, to nie był ten na którego czekała. To tylko kolega który od kilku dni próbował złapać z nią jakiś kontakt. Jednak ona nie miała ochoty na spotkania z jakimkolwiek chłopakiem. Kolejna wiadomość, tym razem nawet nie pomyślała o obiekcie wędrującym gdzieś, w jej głowie. A tu niespodzianka, odezwał się. Przecież nie musiał. Z pełnym satysfakcji uśmiechem na ustach olała go i to co ma jej do powiedzenia. Napełniała się uczuciem wygranej. Czuła, że teraz, kiedy ponownie mu zależy to ona ma ostatnie słowo...
piątek, 11 maja 2012
....
Dzień totalnie pozytywny. Od dawna takiego nie miała. Nie przeszkadzała jej pobudka o 6.00, spotkanie z byłym, kilka lekcji matematyki ani brak jego. Odpuściła. Całkowicie odpuściła. Pierwszy raz czuła tak wielką ulgę. Idąc po zatłoczonej ulicy uśmiechała się szeroko do każdego przechodnia. Nie obchodziło ją czy odpowiadali tym samym, czy nie. To było bez znaczenia. Liczyło się tylko jej szczęście...
czwartek, 10 maja 2012
...
To żałosne. Wiedziała. Kiedy mimo obietnic znowu dała się skrzywdzić. Kolejny raz. Kolejny dupek. Jednak tym razem nie żałowała tak bardzo jak przedtem. Uodporniła się, może jeszcze nie do końca bo czuła się zraniona, ale nie było łez, krzyku i milionów tabliczek białej czekolady. Uwielbiała ją bo były przeciwieństwami. Jedna słodka, delikatna i przynosiła pozorne ukojenie, natomiast druga gorzka, zła, podła, sprawiająca ból. Jak ogień i woda. Jak płacz i śmiech. Jak miłość i cierpienie, ale nie, to się nie nadaje tu przecież jedno wynika z drugiego. Przez miłość doznajemy cierpienia, a przez cierpienie szukamy miłości...
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
...
Kolejny dzień minął nad rozmyślaniem i rozpamiętywaniem przykrej przeszłości. Obwiniała się o wszystko. Nie pomagał już krzyk, płacz, a ran na ciele było tak mnóstwo, że zdążyła przyzwyczaić się do bólu który sama zadawała. Chciała zapomnieć. Postanowiła, że zrobi coś ze sobą, ubierze się, umaluje i w końcu wyjdzie do ludzi, do świata żywych. Pech chciał że z planów nic nie wyszło. Szukając swojej ulubionej koszulki natknęła się na coś. Zobaczyła bluzę którą jej podarował, gdy aż trzęsła się z zimna podczas pewnego wieczornego, wiosennego, spaceru. Wspomnienia wróciły. Chwyciła ubranie i przytuliła mocno do swojego ciała. Była roztrzęsiona jak wtedy, ale tym razem nie z powodu pogody. Nieświadomie upadła na podłogę, którą po chwili zamoczyły słone łzy. Wmawiała sobie że to już koniec, krzyczała "mała on nie wróci, ona zajęła twoje miejsce, teraz to z nią chodzi na spacery, przytula, całuje...". Nagle coś drgnęło. Postanowiła że zmieni wszystko, zaczynając od stanu w którym się znajduje.
niedziela, 29 kwietnia 2012
O.N.A.
Bo czym jest życie wśród wielu: tysięcy, milionów, miliardów jednostek ? Ile jest warte ? Co znaczy ?
Zadawała sobie te pytania bez końca, sącząc zimną już kawę. Nie lubiła ludzi, a może nie lubiła siebie? Nie da się jej określić w kilku słowach. Jest zimna, podła, chamska, wredna, bezczelna, samolubna, zła... To nie jej wina , nie chce, nienawidzi tego, uwielbiając jednocześnie. Płacze kiedy po raz kolejny rani osobę dla której była tak niesamowicie ważna. Jednak ma uczucia, ale co z tego skoro go olała, potraktowała jak śmiecia? Jego- chłopaka który z miłości do niej byłby w stanie zrobić absolutnie wszystko, gdyby tylko czuła to co on, wszystko byłoby piękne i takie proste.
Wycierała duże niebieskie oczy , żałując swoich czynów lecz w pełni przestrzegając zasad . Pierwsza - ale nie najważniejsza - brzmiała "najlepszą obroną jest atak". Wiedziała, że jeśli to ona zrani, uniknie rozczarowania i bólu, że nie będzie cierpieć, nie aż tak. Wykorzystywała ludzi i ich uczucia jedynie do swoich celów. Pieprzona egoistka którą życie zbyt mocno doświadczyło...
Zadawała sobie te pytania bez końca, sącząc zimną już kawę. Nie lubiła ludzi, a może nie lubiła siebie? Nie da się jej określić w kilku słowach. Jest zimna, podła, chamska, wredna, bezczelna, samolubna, zła... To nie jej wina , nie chce, nienawidzi tego, uwielbiając jednocześnie. Płacze kiedy po raz kolejny rani osobę dla której była tak niesamowicie ważna. Jednak ma uczucia, ale co z tego skoro go olała, potraktowała jak śmiecia? Jego- chłopaka który z miłości do niej byłby w stanie zrobić absolutnie wszystko, gdyby tylko czuła to co on, wszystko byłoby piękne i takie proste.
Wycierała duże niebieskie oczy , żałując swoich czynów lecz w pełni przestrzegając zasad . Pierwsza - ale nie najważniejsza - brzmiała "najlepszą obroną jest atak". Wiedziała, że jeśli to ona zrani, uniknie rozczarowania i bólu, że nie będzie cierpieć, nie aż tak. Wykorzystywała ludzi i ich uczucia jedynie do swoich celów. Pieprzona egoistka którą życie zbyt mocno doświadczyło...
Subskrybuj:
Posty (Atom)